Wiersz „La vojo” został po raz pierwszy opublikowany w numerze czerwiec-lipiec 1896 czasopisma „Lingvo Internacia”. Zamenhof nawiązuje w nim do niedawnych, trudnych dla języka esperanto wydarzeń: głosowania nad reformami z 1894 r. oraz zakończenia wydawania gazety „La Esperantisto”. Autorem polskiego przekładu jest Henryk Prostwiłłowicz-Skinder.
Tra densa mallumo briletas la celo,
Al kiu kuraĝe ni iras.
Simile al stelo en nokta ĉielo,
Al ni la direkton ĝi diras.
Kaj nin ne timigas la noktaj fantomoj,
Nek batoj de l’ sortoj, nek mokoj de l’ homoj,
Ĉar klara kaj rekta, kaj tre difinita
Ĝi estas, la voj’ elektita.
Nur rekte, kuraĝe, kaj ne flankiĝante
Ni iru la vojon celitan!
Eĉ guto malgranda, konstante frapante,
Traboras la monton granitan.
L’ espero, l’ obstino kaj la pacienco –
Jen estas la signoj, per kies potenco
Ni paŝo post paŝo, post longa laboro,
Atingos la celon en gloro.
Ni semas kaj semas, neniam laciĝas,
Pri l’ tempoj estontaj pensante.
Cent semoj perdiĝas, mil semoj perdiĝas, –
Ni semas kaj semas konstante.
“Ho, ĉesu!“ mokante la homoj admonas, –
“Ne ĉesu, ne ĉesu!“ En kor’ al ni sonas:
“Obstine antaŭen! La nepoj vin benos,
Se vi pacience eltenos.“
Se longa sekeco aŭ ventoj subitaj
Velkantajn foliojn deŝiras,
Ni dankas la venton, kaj, repurigitaj,
Ni forton pli freŝan akiras.
Ne mortos jam nia bravega anaro,
Ĝin jam ne timigos la vento, nek staro,
Obstine ĝi paŝas, provita, hardita,
Al cel’ unufoje signita.
Nur rekte, kuraĝe, kaj ne flankiĝante
Ni iru la vojon celitan!
Eĉ guto malgranda, konstante frapante,
Traboras la monton granitan.
L’ espero, l’ obstino kaj la pacienco –
Jen estas la signoj, per kies potenco
Ni paŝo post paŝo, post longa laboro,
Atingos la celon en gloro.
Nasz cel, ku któremu dążymy, rycerze,
Wskroś gęste ciemności pobłyska,
Jak gwiazda wśród nocy od błędnych dróg strzeże,
Przewodnie promienie nam ciska.
Już nas nie przestraszą mar pełne ciemności,
Ni dola zbyt sroga, ni świat pełen złości,
Gdyż prosta i pewna, a cała świetlana
Przed nami lśni droga wybrana.
Nie zbaczać! iść prosto wytkniętą raz drogą!
Bądź każdy odważny, wytrwały!
Pracując bez przerwy kropelki wszak mogą
Wyżłabiać granity i skały.
Z hasłami: nadzieja! cierpliwość! zaparcie!
Po drodze tej dążmy wciąż naprzód uparcie,
Aż wreszcie po znojach i trudach cnych wielu
Dotrzemy z tryumfem do celu!
Więc siejmy i trwajmy w mozolnym tym czynie
O przyszłe wciąż troszcząc się losy.
Choć sto ziarn przepadnie, choć tysiąc zaginie,
Nie traćmy nadziei na kłosy.
„Już dosyć!” — niejeden z szyderstwem zawoła,
„Nie dosyć”, wam serce odpowie, „Wzwyż czoła!
Hej, naprzód! Dla wnuków wdzięczności, kochania,
Ta siejba jest wartą wytrwania”.
Jeżeli posucha, lub wichrów nawała
Listeczki więdnące oderwie,
Dziękujmy tym wichrom, gdyż w nas odmłodniała
Ku życiu wzwyż siła się zerwie.
Nie wymrą już nasi szlachetni rycerze,
Już burza szalona nam sił nie odbierze —
Te kroki uparte, te walki gorące,
Do celu jednego dążące.
Nie zbaczać! iść prosto wytkniętą raz drogą!
Bądź każdy odważny, wytrwały!
Pracując bez przerwy kropelki cud mogą:
Wydrążą granity i skały…
Z hasłami — nadzieja! cierpliwość! zaparcie!
Po drodze tej dążmy wciąż naprzód uparcie,
A kiedyś po znojach i trudach cnych wielu
Z tryumfem dotrzemy do celu.
Źródło oryginału: Lingvo Internacia, czerwiec-lipiec 1896, s. 103–104.
Źródło tłumaczenia: Pola Esperantisto, styczeń 1909. Rok II (IV), nr 1.