REN-Erasmus+ w Tuluzie

Tekst Pauliny Jaworskiej (BTE; Towarzystwo Przyjaciół Języka Esperanto „Torento”) o spotkaniu Erasmus+ w Tuluzie

Czego nauczyłam się w Tuluzie?

W dniach 10-15 marca dość niespodziewanie miałam okazję wzięcia udziału w szkoleniu z cyklu: Reta Edukado Nun (program Erasmus +) w Tuluzie.

Temat wiodący tej edycji cyklu REN to “kompetencje cyfrowe”, w Esperanto: “ciferecaj kompetentoj”. Szkolenie podzielone było na bloki:

Dzień 1:

  • część teoretyczna czyli interaktywny wykład, na temat “kompetencji cyfrowych”. Co to znaczy? Jak je i zmierzyć? Jakie są różnice między słowami: wiedza, kompetencja i umiejętność? Okazuje się, że można sprawdzić swój poziom wykonując test, który jest przygotowany w wielu językach na stronach UE.

  • burza mózgów, podczas której stworzyliśmy listę tematów prezentacji związanych z kompetencjami cyfrowymi. Wyznaczono grupy robocze i każdej został przypisany jeden temat,

  • praca nad prezentacjami w grupach.

Dzień 2:

  • rano ciąg dalszy grupowej pracy nad prezentacjami,

  • po południu przedstawienie opracowanego tematu na platformie zoom.

Dzień 3:

  • retrokuplado – czyli tzw. feedback. Wspólne podsumowanie i omówienie spostrzeżeń z naszej pracy; trudności, pozytywów, zaskoczeń, wniosków.

Szkolenie było bardzo wartościowe. Nie chodzi tylko o temat sam w sobie. Jako osoba pracująca na co dzień z komputerem jakieś tam umiejętności cyfrowe posiadam. Jednak i na tym polu jest nad czym popracować, i to na pewno sobie podczas szkolenia uświadomiłam. Ważną częścią tego szkolenia było końcowe podsumowanie tzw. “retrokuplado”. Dla mnie było to coś nowego i mocno zapadło mi w pamięć, nie spodziewałam się tylu różnych informacji.

Oto część z naszych spostrzeżeń:

  • praca w grupach ma swoją specyfikę. Dobrze jest na początku rozeznać się, w jaki sposób najlepiej pracują pozostali członkowie. Są osoby bardzo interaktywne, które są wydajne przy ciągłej wymianie myśli, ale też są takie osoby, które potrzebują skupienia i czasowej pracy w samotności. Jeśli masz świadomość, że twój sposób działania jest specyficzny, pamiętaj, aby zakomunikować to pozostałym osobom w grupie, żeby lepiej zaplanować pracę.

  • podczas pracy z innymi osobami zawsze się czegoś nowego uczymy. Możemy podpatrzeć nieznane nam funkcje programów lub sposoby pracy. Świetnym przykładem tego była współpraca w mojej grupie: Paulina + Michael-Boris + Roberto. Michael-Boris, który wcześniej brał udział w innych szkoleniach na temat prezentacji, przygotował nam szybko scenariusz – w arkuszu kalkulacyjnym! Minuta po minucie rozpisaliśmy części prezentacji (przywitanie, wprowadzenie, pytania do publiczności itd.), rozdzieliliśmy role, zapisaliśmy uwagi. Moim zdaniem świetna metoda.

  • dostaliśmy cenne wskazówki dotyczące zachowania podczas spotkań online. Jedna z grup opracowała temat: “savoir-vivre podczas wideokonferencji”. Dodatkowo doświadczyliśmy na własne uszy, co to znaczy zbyt gwałtownie poruszać komputerem, podczas prezentacji.

  • dobrą praktyką jest przygotowanie sobie wcześniej na kartce małego słowniczka z trudniejszymi wyrazami, jeśli mamy spotkanie w języku obcym. Oczywiście słowniczek należy mieć przy sobie podczas prezentacji.

  • ostatnim spostrzeżeniem jest to, że w języku esperanckim można się uczyć czegoś innego niż Esperanta. Niby to oczywiste, a jednak nowe.

Ostatniego dnia mieliśmy okazję zwiedzić Centrum Kultury Bellegarde, które funkcjonuje podobnie trochę, jak nasze Miejskie Domy Kultury. W centrum tym przygotowano przeróżne sale komputerowe, sale do tańca, mały teatr, studio nagrań, pomieszczenia wielofunkcyjne, biura. Prowadzone są zajęcia dla mieszkańców w każdym wieku, a zatrudnieni profesjonaliści pomagają zdobywać nowe umiejętności. Na przykład można skorzystać z sali wyposażonej w sprzęt i oprogramowanie do obróbki obrazu i przy pomocy pracowników nauczyć się tworzyć własne filmy. Dwaj panowie, którzy nas oprowadzali po centrum opowiedzieli też o swoich doświadczeniach z pracy z osobami wykluczonymi cyfrowo. Z ich obserwacji wynika, że zajęcia w grupach dla początkujących są bardzo mało efektywne, ponieważ rzadko kiedy w takiej grupie osoby mają podobny poziom. Niektórych trzeba nauczyć jak trzymać myszkę, inni natomiast nie potrafią wydrukować dokumentu. Dlatego też postanowiono tam, aby każda osoba potrzebująca wsparcia w nauce obsługi komputera dostawała swojego osobistego asystenta. Dzięki temu nie ma powszechnego wcześniej zniechęcenia części kursantów, ponieważ poziom kursu był zupełnie odstający od ich potrzeb.

Po zwiedzaniu Centrum Bellegarde i ostatniej kawie z croissantem trzeba było wracać do domu.

Tuluza to piękne miasto we Francji, nieco bardziej wysunięte na południe niż Gdańsk, więc i wiosna była już tam bardziej wyczuwalna. Podczas pobytu był również czas na spacery, zwiedzanie, próbowanie pysznego jedzenia, rozmowy, robienie zdjęć. Ciekawe, praktyczne szkolenie, pozytywni ludzie – Esperantyści oczywiście – klimatyczne uliczki starego miasta i urokliwy Kanał “du Midi” sprawiły, że wyjazd podsumowuję jako niezwykle udany.

Paulina Jaworska

Linki zewnętrzne:

Dodaj komentarz